Przejdź do treści
Strona główna » Nowości » Płacz z pacjentem: Radzenie sobie z emocjami w terapii

Płacz z pacjentem: Radzenie sobie z emocjami w terapii

Każdy, kto pracuje w gabinecie terapeutycznym, wie, że emocje to nie teoria – to codzienność. Bywa, że pacjent mówi o czymś tak bolesnym, że trudno zostać obojętnym. Łzy napływają do oczu i pojawia się pytanie: czy to w porządku, że płaczę razem z nim?

Nie ma jednej prostej odpowiedzi. Z jednej strony jesteśmy ludźmi – przeżywamy, współodczuwamy, jesteśmy poruszeni. Z drugiej – jesteśmy też terapeutami, czyli tymi, którzy mają trzymać przestrzeń. To balansowanie pomiędzy autentycznością a profesjonalizmem.

Empatia, która sięga głęboko

Empatia to nie tylko rozumienie, że ktoś cierpi. To wchodzenie w jego świat, patrzenie na rzeczywistość jego oczami. Nic dziwnego, że w takich chwilach w nas też coś się porusza.

I teraz ważne pytanie: czy te łzy są „o pacjencie”, czy „o mnie”?

  • Jeśli są odpowiedzią na ból pacjenta – mogą być mostem. Delikatnym sygnałem: „jestem tu z tobą, to, co przeżywasz, ma znaczenie”.
  • Ale jeśli te łzy dotykają moich nierozwiązanych historii – istnieje ryzyko, że sesja przesunie się w stronę moich emocji. A wtedy pacjent może zacząć się zastanawiać: „czy ja właśnie obciążam swojego terapeutę?”.

I tu robi się niebezpiecznie, bo granica terapeuta–pacjent zaczyna się rozmywać.

Łzy jako narzędzie, nie przeszkoda

Nie chodzi o to, żeby w gabinecie nie było miejsca na łzy. Wręcz przeciwnie – one mogą być ważnym narzędziem. Wyobraź sobie sytuację: pacjent opowiada o stracie bliskiej osoby, a ty w ciszy, z wilgotnymi oczami, po prostu z nim jesteś. Taka chwila często mówi więcej niż tysiąc słów.

Ale wyobraź sobie też coś innego: pacjent dzieli się trudnością, a terapeuta zaczyna głośno płakać. Wtedy ciężar odwraca się – pacjent nagle może poczuć, że to on powinien pocieszać ciebie. To zaburza dynamikę i odbiera mu bezpieczną przestrzeń.

Dlatego różnica między delikatną łzą a wybuchem płaczu jest kluczowa.

Jak rozpoznawać, co się ze mną dzieje?

Tu przydaje się szybka autorefleksja – nawet w trakcie sesji. Zadaj sobie pytania:

  • Czy to, co czuję, dotyczy bezpośrednio historii pacjenta?
  • Czy może ta opowieść obudziła we mnie coś mojego – stare wspomnienia, własny ból?
  • Jak moje łzy mogą wpłynąć na doświadczenie pacjenta w tej chwili?

To jak szybkie „skanowanie” swojego wnętrza. Pomaga oddzielić, co należy do pacjenta, a co do mnie.

Superwizja – miejsce na nasze łzy

Nie oszukujmy się – nie zawsze uda się to wszystko przepracować od razu w gabinecie. Dlatego mamy superwizję. To tam możemy „przynieść” te momenty, które były dla nas trudne. Powiedzieć na głos: „na tej sesji płakałem i nie wiem, czy to było o pacjencie, czy o mnie”.

Superwizja nie jest oznaką słabości – to higiena naszej pracy. Dzięki niej uczymy się, jak radzić sobie z emocjami, które i tak będą się pojawiać.

Jak mądrze przyjmować własne emocje w terapii?

Kilka praktycznych rzeczy, które mogą pomóc:

  • Dbaj o świadomość siebie – rób notatki po sesjach, zapisuj, co w tobie zostało. To pomaga zrozumieć swoje reakcje.
  • Uziemiaj się przed spotkaniami – proste ćwiczenia oddechowe, chwila ciszy, mindfulness. To daje stabilność.
  • Pilnuj granic – nie chodzi o to, żeby nie czuć. Chodzi o to, żeby pacjent nie musiał zajmować się naszymi emocjami.
  • Mów o tym jasno – jeśli uronisz łzę, możesz powiedzieć: „to, co Pan/Pani opowiada, naprawdę mnie porusza”. To pomaga utrzymać przejrzystość w relacji.
  • Rozmawiaj z innymi terapeutami – dziel się doświadczeniem. To odciąża i daje poczucie wspólnoty.

Podsumowanie – autentyczność w granicach

Czy płakać z pacjentem? Tak, jeśli to jest szczere, autentyczne i wciąż pozostaje w służbie pacjenta. Jedna łza może być mocnym gestem empatii. Ale terapeutyczny „szloch” to sygnał, że coś w nas wymaga własnej pracy i miejsca poza gabinetem.

Pacjenci nie potrzebują idealnych, „niezniszczalnych” terapeutów. Potrzebują ludzi, którzy czują, ale potrafią utrzymać granice i zadbać o to, by cała uwaga pozostała przy nich.

Można więc płakać z pacjentem – ale tak, żeby on wciąż czuł, że to jego historia, jego emocje i jego proces są w centrum.

Pytania do refleksji nad własną praktyką psychoterapeutyczną:

  1. Jakie emocje najczęściej pojawiają się we mnie podczas sesji z pacjentami i jak je rozpoznaję?
  2. Czy zdarzyło mi się płakać w trakcie sesji? Jakie były tego powody i jak wpłynęło to na relację z pacjentem?
  3. Jakie techniki uziemiające stosuję, by zarządzać swoimi emocjami w trakcie sesji terapeutycznych?
  4. Jak rozróżniam emocje, które wynikają z doświadczeń pacjenta, od tych, które są moimi własnymi?
  5. W jaki sposób omawiam z pacjentem moje emocjonalne reakcje, jeśli zdecyduję się je wyrazić?

Czytaj również:

Mit raju utraconego w psychoanalizie – jak pomaga zrozumieć psychikę pacjentów z traumą?

Mit raju utraconego w psychoanalizie – jak pomaga zrozumieć psychikę pacjentów z traumą?

W pracy z osobami po traumach – zwłaszcza tych z wczesnego dzieciństwa – prędzej czy później zderzam…

Psychoanaliza jako przestrzeń przejściowa między snem a jawą

Psychoanaliza jako przestrzeń przejściowa między snem a jawą

Z psychologicznego punktu widzenia sytuacja analityczna leży gdzieś pomiędzy fantazją a rzeczywistoś…

Sztuka słuchania w terapii: jak słuchać, żeby naprawdę usłyszeć?

Sztuka słuchania w terapii: jak słuchać, żeby naprawdę usłyszeć?

W gabinecie terapeutycznym słuchanie to nie tylko podstawowe narzędzie pracy, ale wręcz fundament ca…

Melanie Klein: Praktyczne Wskazówki dla Psychoterapeutów z Jej Wykładów Technicznych z 1936 Roku

Melanie Klein: Praktyczne Wskazówki dla Psychoterapeutów z Jej Wykładów Technicznych z 1936 Roku

Melanie Klein, jedna z najbardziej wpływowych postaci w historii psychoanalizy, w 1936 roku wygłosił…

Pozycja depresyjna według Melanie Klein – kluczowy moment w rozwoju emocjonalnym

Pozycja depresyjna według Melanie Klein – kluczowy moment w rozwoju emocjonalnym

Niektóre pojęcia w psychoanalizie brzmią jakby były wzięte prosto z psychiatrycznego podręcznika. Ta…

Jak teoria poliwagalna zmienia psychoterapię somatyczną?

Jak teoria poliwagalna zmienia psychoterapię somatyczną?

W psychoterapii od lat mówi się o tym, że ciało i umysł są ze sobą nierozerwalnie połączone. Ale dop…