Nieświadomość to pojęcie, które pojawia się niemal zawsze, gdy mówimy o psychoterapii. Freud uczynił z niej centralny punkt swojej teorii, a kolejne pokolenia terapeutów – od jungistów, przez analityków relacyjnych, aż po współczesnych terapeutów traumy – na nowo ją interpretowały. Dziś wiemy, że nieświadomość nie jest jakimś „tajemniczym magazynem” wspomnień, ale raczej dynamicznym procesem – przestrzenią, w której spotykają się emocje, wspomnienia, odczucia z ciała i sposoby reagowania, których nie jesteśmy do końca świadomi.
Można powiedzieć, że to właśnie nieświadomość „pisze scenariusz”, którym często kierujemy się w życiu, nawet jeśli na poziomie świadomym mamy zupełnie inne plany.
Czym jest nieświadomość w praktyce terapeutycznej?
Nieświadomość to nie tylko „to, co wyparte”. To również:
- uczucia, których nie potrafimy nazwać,
- wspomnienia, które rozmyły się w pamięci, ale wciąż działają,
- sygnały płynące z ciała, których nie słuchamy,
- a nawet małe codzienne reakcje – spojrzenie, ton głosu, napięcie w ramionach – które zdradzają więcej niż słowa.
Pacjent może na przykład mówić: „Nie boję się bliskości”, a jednocześnie odchyla się do tyłu, gdy terapeuta delikatnie pyta o relacje. W tym rozdźwięku między treścią świadomą a sygnałem nieświadomym kryje się ogromny materiał do pracy.
Skąd bierze się nieświadomość?
Najprościej mówiąc – nieświadomość to efekt ochronnych mechanizmów psychiki. Kiedy coś jest za trudne, za bolesne, za zagrażające – umysł znajduje sposób, by to „odłożyć na bok”.
- Wyparcie – klasyczny przykład: ktoś nie pamięta trudnych scen z dzieciństwa, choć ich echo wraca w snach albo w lękach.
- Zaprzeczanie – pacjent powtarza: „Nie, to mnie nie rusza”, mimo że jego ciało wyraźnie mówi coś innego.
- Racjonalizacja – pacjent tłumaczy przemoc partnera: „On po prostu miał ciężki dzień w pracy”.
- Dysocjacja – często w traumie: poczucie odłączenia od ciała albo wrażenie, jakby ktoś „oglądał swoje życie z zewnątrz”.
Te mechanizmy ratują nas w trudnych chwilach – bez nich wiele osób po prostu nie przetrwałoby kryzysu. Ale kiedy utrwalają się i działają zbyt często, zaczynają przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu.
Trauma a nieświadomość
W pracy z traumą szczególnie dobrze widać, jak doświadczenia mogą zostać odłączone od świadomości.
- Dysocjacja – pacjent mówi o traumatycznym wydarzeniu bez emocji, jakby czytał raport.
- Somatyzacja – pacjent nie pamięta trudnych scen, ale jego ciało „mówi” napięciem karku, bólem brzucha, bezsennością.
- Powtarzanie wzorców – dorosłe dziecko osoby uzależnionej wchodzi w relacje z partnerami o podobnym profilu, nie wiedząc, dlaczego „ciągnie” je w tę stronę.
Wszystko to pokazuje, że trauma często żyje w nieświadomości – w ciele, w reakcjach, w relacjach – zanim pacjent będzie gotów o niej mówić.
Jak rozpoznać przejawy nieświadomości?
Nieświadomość nie przychodzi na sesję i nie mówi: „Dzień dobry, jestem nieświadomością”. Ona daje sygnały. Terapeuta, który jest uważny, uczy się je wychwytywać.
- Przejęzyczenia i pomyłki – pacjent mówi „chciałem zadzwonić do mamy” zamiast „do partnerki”.
- Sny i fantazje – nie wprost, ale poprzez symbole pokazują, co jest trudne do uświadomienia.
- Ciało – zaciskanie pięści, wstrzymanie oddechu, łzy, które napływają mimo słów: „nic się nie dzieje”.
- Wzorce zachowań – np. pacjent nieświadomie prowokuje terapeutę do krytyki, bo taki był scenariusz w relacji z rodzicem.
Jak pracować z nieświadomością?
Nie ma jednej metody – różne podejścia podkreślają inne ścieżki. Ale kilka kluczowych narzędzi powtarza się w wielu nurtach.
- Wolne skojarzenia – pacjent mówi wszystko, co przychodzi do głowy. Czasem banalne zdanie („Przypomniał mi się zapach kuchni babci…”) otwiera drzwi do bardzo głębokich treści.
- Praca ze snami – nie chodzi o dosłowne „tłumaczenie symboli”, ale o eksplorację: „Co Pan czuje, myśląc o tym obrazie?”.
- Techniki somatyczne – zauważanie napięć, ruchów ciała, oddechu. Ciało przechowuje to, czego umysł nie chciał pamiętać.
- Wyobraźnia i obrazy – metafory, wizualizacje, psychodrama. Gdy pacjent „rozmawia” z częścią siebie, która dotąd była ukryta, często pojawia się duży przełom.
- Relacja terapeutyczna – tu działa najwięcej. Pacjent „wnosi” do gabinetu swoje nieświadome wzorce i zaczyna je odgrywać z terapeutą. Jeśli terapeuta to rozpozna i nazwie, pacjent może wreszcie je zobaczyć.
Wyzwania w pracy z nieświadomością
- Opór – pacjent nieświadomie unika pewnych tematów, zmienia temat, żartuje. To naturalne, bo odsłanianie nieświadomości jest trudne.
- Przytłoczenie – zbyt szybkie dotknięcie bolesnych treści może być zagrażające. Tu potrzebne jest tempo dostosowane do pacjenta.
- Granice terapeuty – terapeuta też ma swoją nieświadomość. Dlatego superwizja, autorefleksja i dbanie o siebie są niezbędne.
Rola terapeuty
Terapeuta w pracy z nieświadomością jest trochę jak przewodnik w ciemnym lesie. Nie wie wszystkiego, nie ma mapy idealnej – ale ma latarkę i doświadczenie. Pomaga pacjentowi stopniowo oświetlać te zakamarki, które były dotąd ukryte.
- Towarzyszy, nie prowadzi na siłę.
- Jest cierpliwy – nieświadomość otwiera się powoli.
- Dba o bezpieczeństwo – bo konfrontacja z odciętymi treściami musi być możliwa do udźwignięcia.
Podsumowanie
Nieświadomość to nie tylko „teoria z czasów Freuda”. To realna, żywa część każdego człowieka, która ujawnia się codziennie w gabinecie. W niej zapisane są emocje, wspomnienia, reakcje ciała i sposoby relacjonowania się z innymi.
Praca z nieświadomością to sztuka uważnego słuchania – słów, ciała, powtarzających się wzorców. To cierpliwe towarzyszenie pacjentowi w odkrywaniu tego, co ukryte. I to budowanie mostów między tym, co nieświadome, a tym, co można nazwać i zintegrować.
Bo dopiero wtedy pacjent może powiedzieć: „Rozumiem, dlaczego reaguję w ten sposób – i mogę wybrać inaczej”.
Pytania do refleksji nad własną praktyką psychoterapeutyczną:
- Jak rozumiem pojęcie nieświadomości w kontekście mojej pracy terapeutycznej?
- W jaki sposób rozpoznaję przejawy nieświadomości u moich pacjentów?
- Jakie techniki najczęściej wykorzystuję do pracy z nieświadomymi treściami i jakie przynoszą efekty?
- Czy potrafię rozpoznać momenty, gdy moje własne mechanizmy obronne wpływają na proces terapeutyczny?
- Jak dbam o swoje granice i dobrostan podczas pracy z trudnymi, nieświadomymi treściami pacjentów?

Czytaj również:
Mit raju utraconego w psychoanalizie – jak pomaga zrozumieć psychikę pacjentów z traumą?
W pracy z osobami po traumach – zwłaszcza tych z wczesnego dzieciństwa – prędzej czy później zderzam…
Psychoanaliza jako przestrzeń przejściowa między snem a jawą
Z psychologicznego punktu widzenia sytuacja analityczna leży gdzieś pomiędzy fantazją a rzeczywistoś…
Sztuka słuchania w terapii: jak słuchać, żeby naprawdę usłyszeć?
W gabinecie terapeutycznym słuchanie to nie tylko podstawowe narzędzie pracy, ale wręcz fundament ca…
Melanie Klein: Praktyczne Wskazówki dla Psychoterapeutów z Jej Wykładów Technicznych z 1936 Roku
Melanie Klein, jedna z najbardziej wpływowych postaci w historii psychoanalizy, w 1936 roku wygłosił…
Pozycja depresyjna według Melanie Klein – kluczowy moment w rozwoju emocjonalnym
Niektóre pojęcia w psychoanalizie brzmią jakby były wzięte prosto z psychiatrycznego podręcznika. Ta…
Jak teoria poliwagalna zmienia psychoterapię somatyczną?
W psychoterapii od lat mówi się o tym, że ciało i umysł są ze sobą nierozerwalnie połączone. Ale dop…