Z psychologicznego punktu widzenia sytuacja analityczna leży gdzieś pomiędzy fantazją a rzeczywistością. Można by powiedzieć, że zewnętrznie jest to rzeczowa sytuacja psychoterapeutycznego leczenia, natomiast jej atmosfera ma w sobie coś z magiczności. Pacjent wchodzi z ulicy, pełnej hałasu i głosów, i powoli zanurza się w atmosferę, w której rzeczywistość zewnętrzna przestaje mieć znaczenie – słyszy tylko głosy swojego wnętrza, wspomnienia i doświadczenia, impulsy i myśli. Jest sobą, ale staje się kimś więcej niż tą wersją siebie, którą pokazuje światu zewnętrznemu; to znaczy – staje się w pełni sobą. Analityk jest konkretnym doktorem A. albo doktorem B., ale równocześnie jest kimś poza tą określoną osobowością. Obejmuje w sobie inne postaci poza swoją własną. Jest ramą, w którą pacjent wkłada znany obraz – najczęściej portret swojej rodziny.
Ta jakość pomiędzy trzeźwością a fantazją, codziennością a magią, pomiędzy rzeczywistością materialną a psychiczną, stanowi istotną cechę atmosfery sytuacji analitycznej. Jej powstawaniu sprzyja także drobny fakt, że pacjent mówi do analityka, ale go nie widzi. Oznacza to, że dla nieświadomości pacjenta analityk nie jest tylko psychoterapeutą, ale postacią ulokowaną pomiędzy rzeczywistością a fantazją. Tu, w pełnym świetle dnia, magia przenika do sceny całkowicie rzeczowej i prozaicznej. Pokój jak każdy inny – z kanapą, krzesłem i popielniczkami – staje się miejscem dla namiętnych emocji, głęboko przeżywanych wspomnień, dobrych i złych czynów w myślach.[…]
Możemy nawet obserwować etapy przejściowe. Wiele znaków – nie tylko to, co mówią pacjenci, ale i jak to mówią – pokazuje nam, jak wchodzą w sytuację analityczną i jak z niej wychodzą. Pacjent rozpoczyna sesję od „Dzień dobry”. Mówi kilka słów o wydarzeniach dnia dzisiejszego lub wczorajszego, lecz w ciągu kilku minut zostają one zapomniane, a przeszłość staje się tak żywa, jakby była teraźniejszością. Rodzice, dawno zmarli, ożywają we wspomnieniach; sceny z dzieciństwa są ponownie przeżywane, jakby działy się tu i teraz; dawne smutki są odczuwane tak, jakby pojawiły się dzisiaj. Złość i miłość, nienawiść i czułość wyrażane są swobodnie, a myśli, które zwykle unikają światła dnia, wychodzą ze swoich kryjówek. A potem nadchodzi moment, gdy samowywołany czar pryska. Pacjent wstaje z kanapy i widzi już tylko rzeczywisty gabinet. Musi nagle dokonać emocjonalnego dostrojenia, odnajdując się na powrót w świecie realnym. U niektórych pacjentów przejściu temu towarzyszy nawet lekki objaw fizyczny. Zawroty głowy, trwające może pół minuty, wskazują na uświadomienie sobie, że nagle muszą znów żyć w rzeczywistym świecie, rządzącym się innymi prawami niż ten fantazji, w którym przebywali przez ostatnie pięćdziesiąt minut. To wrażenie szybko mija, pacjent głęboko oddycha i jest gotowy, by na nowo stawić czoła wymaganiom dnia. […]
W trakcie godzin analitycznych byłem dziękowany za udane transakcje handlowe, wygranie procesu, zdobycie ukochanej kobiety, dokonanie odkrycia technicznego, wygraną w pokera – za osiągnięcia, z którymi nie miałem nic wspólnego. Ale byłem też oskarżany o wybuch I i II wojny światowej, straty na nowojorskiej giełdzie, atak odry u dziecka tysiąc mil dalej, przegraną w meczu tenisowym, utratę męża czy żony – za zdarzenia, w których byłem równie niewinny. Byłem błogosławiony i przeklinany tysiąc razy, zabijany i całowany w myślach, unicestwiany i królewsko nagradzany w fantazji – wszystko tylko dlatego, że siedzę niewidoczny na krześle za kobietą lub mężczyzną i słucham tego, co myśli lub czuje. Po prostu dlatego, że jestem analitykiem. Tak potężna jest fantazja, działająca w pełnym świetle dnia. […]
Podczas sesji analitycznej analityk współdzieli z pacjentem to królestwo pomiędzy fantazją a rzeczywistością.Przeżywa wraz z nim jego doświadczenia, a jednocześnie spogląda na nie z rzeczowym dystansem badacza. Zanurza się z pacjentem w życie dawnych i nowych doświadczeń, ale w każdej chwili jest gotów powrócić na bezpieczny brzeg obserwacji psychologicznej. Jego zadaniem jest utrzymanie nienaruszonego tego charakteru „pomiędzy rzeczywistością a fantazją”, który stanowi istotę sytuacji analitycznej. To nie oznacza, że musi robić cokolwiek, by podtrzymać iluzję – oznacza tylko, że nie może zrobić niczego, co by ją zakłóciło. […]
Rysunki satyryczne w czasopismach często przedstawiają sytuację analityczną w ten sposób, że analityk sumiennie zapisuje w notesie to, co mówi pacjent leżący na kanapie. Dla każdego, kto wie, czym jest analiza, jest to naprawdę zabawne – albo raczej byłoby zabawne, gdyby nie to, że istnieją tak zwani „analitycy”, którzy naprawdę zapisują podczas sesji to, co mówią ich pacjenci. Nie tylko techniczne względy zabraniają robienia notatek, ale też cała istota analizy sprzeciwia się takiej procedurze. Robienie notatek zmieniłoby sytuację magiczną w trzeźwą, dosłowną; charakter sesji przestałby należeć do sfery fantazji, a zbliżyłby się raczej do badania lekarskiego, z jego aktami, anamnezami i historiami choroby. Psycholog, który zapisuje słowa pacjenta, może stać się sumiennym historykiem przypadku i jako taki zasłużyć na uznanie za swoją pracowitość w oczach pacjenta – który może go postrzegać jako coś w rodzaju nauczyciela – ale nigdy jako czarodzieja. Ludzie praktykujący magię nie mogą sobie pozwolić na słabą pamięć.
Istnieją też inne psychologiczne powody, dla których robienie notatek podczas sesji analitycznej jest niemożliwe. Postawa analityka jest odpowiednikiem tej, jaką pacjent powinien przyjąć na jego sugestię. Pacjent oczywiście nie może zapisywać tego, co mówi on sam ani co mówi analityk. Pisanie w trakcie sesji podzieliłoby uwagę analityka i zakłóciłoby swobodny przepływ jego myśli i wrażeń. Rozpraszałoby też uwagę pacjenta i przeszkadzało mu w nieskrępowanym wyrażaniu swoich idei i uczuć. […]
Analityk musi oscylować w tym samym rytmie co pacjent w królestwie pomiędzy fantazją a rzeczywistością, czasem zbliżając się do jednej, czasem do drugiej. Podczas sesji powinien pamiętać, że dla nieświadomego myślenia pacjenta jest postacią ze świata jego fantazji. Jeśli jest gotów w pewnym stopniu podzielić to nastawienie, zrozumie też psychologiczne znaczenie ustawienia, które sadza go na krześle za pacjentem, gdzie ten nie może go widzieć. Jest to istotny element sceny, która jest zarazem trzeźwa i magiczna. […]
Fragment książki:
Reik, T. (1948). Listening with the Third Ear: The Inner Experience of a Psychoanalyst. New York: Farrar, Straus and Giroux.

Czytaj więcej:
Mit raju utraconego w psychoanalizie – jak pomaga zrozumieć psychikę pacjentów z traumą?
W pracy z osobami po traumach – zwłaszcza tych z wczesnego dzieciństwa – prędzej czy później zderzam…
Psychoanaliza jako przestrzeń przejściowa między snem a jawą
Z psychologicznego punktu widzenia sytuacja analityczna leży gdzieś pomiędzy fantazją a rzeczywistoś…
Sztuka słuchania w terapii: jak słuchać, żeby naprawdę usłyszeć?
W gabinecie terapeutycznym słuchanie to nie tylko podstawowe narzędzie pracy, ale wręcz fundament ca…
Melanie Klein: Praktyczne Wskazówki dla Psychoterapeutów z Jej Wykładów Technicznych z 1936 Roku
Melanie Klein, jedna z najbardziej wpływowych postaci w historii psychoanalizy, w 1936 roku wygłosił…
Pozycja depresyjna według Melanie Klein – kluczowy moment w rozwoju emocjonalnym
Niektóre pojęcia w psychoanalizie brzmią jakby były wzięte prosto z psychiatrycznego podręcznika. Ta…
Jak teoria poliwagalna zmienia psychoterapię somatyczną?
W psychoterapii od lat mówi się o tym, że ciało i umysł są ze sobą nierozerwalnie połączone. Ale dop…