Przejdź do treści
Strona główna » Nowości » Introjekcja: Zrozumienie mechanizmu obronnego

Introjekcja: Zrozumienie mechanizmu obronnego

Introjekcja – czyli głosy, które w sobie nosimy

Każdy z nas ma w głowie różne głosy. Czasem to nasz własny wewnętrzny dialog, a czasem – jeśli się dobrze wsłuchamy – odzywa się w nas ktoś inny: mama, tata, nauczyciel, babcia, dawny partner. To właśnie introjekcja – proces, w którym „wchłaniamy” kawałki innych ludzi i potem żyjemy z nimi w środku, często nawet nieświadomie.

Jak to działa od początku?

Wyobraź sobie dziecko. Rodzic uczy je, żeby myło zęby, żeby nie biegało po ulicy, żeby mówiło „dzień dobry”. Ale dziecko uczy się nie tylko zasad. Wchłania też sposób, w jaki rodzic mówi, jak patrzy, jak reaguje. Jeśli mama mówi z ciepłem: „dasz sobie radę”, to taki wspierający głos zostaje w dziecku na lata. Jeśli ojciec powtarza: „ciągle robisz coś źle”, to ten głos też zostaje – i może stać się surowym krytykiem, który nie daje spokoju nawet w dorosłości.

Właśnie to jest introjekcja: ktoś z zewnątrz staje się częścią naszego wewnętrznego świata.

Introjekcja a identyfikacja – podobne, ale inne

Introjekcja to takie trochę „przyswajanie bez pytania”. Wchłaniamy coś i nawet nie zawsze wiemy, że to zrobiliśmy.
Identyfikacja to już bardziej świadome (choć czasem też nie do końca) naśladowanie kogoś: „chcę być jak on/ona”.

Przykład?

  • Introjekcja: dziecko słyszy w kółko krytyczne komentarze i w dorosłości samo sobie powtarza: „nie nadaję się, nie potrafię”.
  • Identyfikacja: dziecko podziwia ojca lekarza i myśli: „ja też zostanę lekarzem”.

Introjekcja może więc działać zupełnie poza naszą świadomością – i właśnie dlatego bywa trudna.

Freud i jego spojrzenie

Freud mówił, że introjekcja ma duże znaczenie w depresji. Kiedy tracimy kogoś ważnego, często „zabieramy” go ze sobą do środka. Problem w tym, że jeśli ta osoba była dla nas surowa czy krytyczna, to w naszym wnętrzu zostaje taki sam głos – krytyczny, karzący. Wtedy zamiast wsparcia dostajemy od własnego „wnętrza” baty i poczucie winy.

Dziś patrzymy szerzej

Współczesna psychologia pokazuje, że introjekcja to naturalny proces, dzięki któremu uczymy się relacji, wartości i sposobu bycia.

  • Dziecko, które czuje się kochane i wspierane, uczy się być dla siebie ciepłe – bo ma w środku obraz wspierającego opiekuna.
  • Dziecko, które słyszy głównie krytykę i odrzucenie, w dorosłości może mieć w głowie głos, który nieustannie je podcina.

W obu przypadkach to, co uwewnętrznione, działa latami.

Kiedy introjekcja przeszkadza?

Nie ma w tym nic złego, że nosimy w sobie „głosy” innych ludzi. Problem zaczyna się wtedy, gdy te głosy są zbyt krytyczne, zbyt wymagające albo nie pozwalają nam być sobą.

  • Wieczne poczucie winy – kiedy uwewnętrzniliśmy surowego rodzica, możemy całe życie czuć, że nigdy nie robimy wystarczająco.
  • Trudności w relacjach – jeśli nauczyliśmy się (a raczej wchłonęliśmy przekonanie), że ludzie zawodzą albo ranią, trudno nam później zaufać i być blisko.
  • Zatarcie granic – czasami ktoś tak bardzo „wsiąka” w nasz wewnętrzny świat, że trudno odróżnić, co jest moje, a co cudze. To może prowadzić do życia według cudzych oczekiwań.

A co z terapią?

Tutaj robi się ciekawie. Bo introjekcja działa też w relacji terapeutycznej – i to w dobry sposób. Klient, który całe życie słyszał krytykę, nagle doświadcza tego, że ktoś słucha go uważnie, nie ocenia, tylko wspiera. Ten nowy sposób bycia powoli zaczyna się w nim utrwalać.

Można powiedzieć, że klient „wchłania” empatię, akceptację i cierpliwość terapeuty. Dzięki temu w środku rodzi się nowy głos – ciepły i wspierający – który krok po kroku zastępuje stare, krytyczne introjekcje.

Jak terapeuta może pomóc?

  • Uświadamianie – pokazać klientowi, że krytyczny głos, który słyszy, nie musi być jego własny. Często to echo rodzica czy innej ważnej osoby.
  • Przeformułowanie – pracować nad tym, by stare, bolesne introjekcje zastąpić nowymi – wspierającymi.
  • Relacja terapeutyczna – pamiętać, że klient introjektuje także nas. Nasza cierpliwość i empatia mają ogromne znaczenie.
  • Granice – pomagać klientowi odróżniać, co jest naprawdę jego, a co zostało „zaimportowane” z zewnątrz.

Dlaczego to takie ważne?

Bo introjekcja jest jednym z głównych sposobów, w jaki tworzymy swoje „ja”. To, co uwewnętrzniamy w dzieciństwie, zostaje z nami na długo. Ale w dorosłości możemy się temu przyglądać, pytać: „Czy ten głos naprawdę mi służy? Czy to naprawdę ja, czy ktoś inny mówi przeze mnie?”.

Podsumowanie

Introjekcja to nie tylko trudne słowo z podręcznika – to codzienne doświadczenie każdego z nas. To głosy, obrazy i postawy ludzi, którzy mieli na nas wpływ. Czasem są zasobem – kiedy dają wsparcie i poczucie wartości. A czasem stają się ciężarem, gdy podtrzymują krytykę, lęk czy brak zaufania.

Terapia daje szansę, żeby te głosy usłyszeć na nowo. Oddzielić, które są moje, a które nie. I stworzyć nowe – wspierające, ciepłe, życzliwe. Takie, które pomagają nam być sobą, a nie powtarzać cudze schematy.

Bo w końcu każdy z nas ma prawo, by w swoim wnętrzu słyszeć głos, który mówi: „Jesteś wystarczający. Możesz być sobą”.

Pytania do refleksji na własną praktyką psychoterapeutyczną:

  1. Jakie mechanizmy introjekcji mogłyby wpływać na sposób, w jaki moi pacjenci postrzegają siebie lub innych?
  2. Czy zauważam u swoich pacjentów tendencję do wewnętrznego krytyka, który może być wynikiem introjekcji? Jak mogę pomóc im przeformułować te wewnętrzne głosy?
  3. W jaki sposób moja relacja z pacjentem może wpływać na proces introjekcji i budowanie zdrowych reprezentacji siebie?
  4. Jakie techniki mogę zastosować, by pomóc pacjentom rozpoznać i zrozumieć wpływ introjekcji na ich życie?
  5. Czy zauważam, że introjekcja w mojej pracy terapeutycznej może być źródłem trudności w budowaniu granic w relacji z pacjentem? Jak mogę lepiej zarządzać tym procesem?

Czytaj również:

Mit raju utraconego w psychoanalizie – jak pomaga zrozumieć psychikę pacjentów z traumą?

Mit raju utraconego w psychoanalizie – jak pomaga zrozumieć psychikę pacjentów z traumą?

W pracy z osobami po traumach – zwłaszcza tych z wczesnego dzieciństwa – prędzej czy później zderzam…

Psychoanaliza jako przestrzeń przejściowa między snem a jawą

Psychoanaliza jako przestrzeń przejściowa między snem a jawą

Z psychologicznego punktu widzenia sytuacja analityczna leży gdzieś pomiędzy fantazją a rzeczywistoś…

Sztuka słuchania w terapii: jak słuchać, żeby naprawdę usłyszeć?

Sztuka słuchania w terapii: jak słuchać, żeby naprawdę usłyszeć?

W gabinecie terapeutycznym słuchanie to nie tylko podstawowe narzędzie pracy, ale wręcz fundament ca…

Melanie Klein: Praktyczne Wskazówki dla Psychoterapeutów z Jej Wykładów Technicznych z 1936 Roku

Melanie Klein: Praktyczne Wskazówki dla Psychoterapeutów z Jej Wykładów Technicznych z 1936 Roku

Melanie Klein, jedna z najbardziej wpływowych postaci w historii psychoanalizy, w 1936 roku wygłosił…

Pozycja depresyjna według Melanie Klein – kluczowy moment w rozwoju emocjonalnym

Pozycja depresyjna według Melanie Klein – kluczowy moment w rozwoju emocjonalnym

Niektóre pojęcia w psychoanalizie brzmią jakby były wzięte prosto z psychiatrycznego podręcznika. Ta…

Jak teoria poliwagalna zmienia psychoterapię somatyczną?

Jak teoria poliwagalna zmienia psychoterapię somatyczną?

W psychoterapii od lat mówi się o tym, że ciało i umysł są ze sobą nierozerwalnie połączone. Ale dop…