Można konstruować fakty, aby wyjaśnić swoje teorie. W rzeczywistości większość terapeutów przeszukuje opowieści pacjentów pod kątem potwierdzenie swoich teorii, zamiast formułować teorię dla tej konkretnej osoby. Teoria to światopogląd, który przeszkadza w twórczej adaptacji. Wielu teoretyków próbowało rozluźnić uparte przywiązanie terapeuty do jego preferowanych teoretycznych punktów widzenia. Obejmowały one zalecanie postawy ironii, pokazywanie, jak przydatna może być niewiedza, a także aktywne doradzanie klinicyście, aby stale otwierał wszystkie „zamknięte” koncepcje. To „rozluźnienie” ma również na celu zachęcenie terapeutów do bycia bardziej eklektycznymi i integrowania różnych orientacji. Jednak nie wszyscy są co do tego zgodni. Na przykład R. D. Chessick (1989) zauważa trudności, gdy mówi: „stosowane są orientacje teoretyczne, które bezpośrednio kolidują ze sobą i nie mogą być uważane za komplementarne, ponieważ ich podstawowe założenia, zarówno ich podstawy epistemologiczne”, jak i ich podstawowe założenia dotyczące natury ludzkiej i jej motywacji … bezpośrednio kolidują ze sobą.
Wszystkie teorie mogą zawierać całkowicie niesprawdzone założenia, nawet jeśli są one solidne lub przynajmniej prawdopodobne. Mogą być przekonujące, a nawet zniewalające, zwłaszcza jeśli są podatne na wsparcie społeczne i sankcje zawodowe. Teorie mają w sobie skazaną na niepowodzenie kruchość, ponieważ muszą na zawsze pozostać w niepewnym statusie, który znajduje się gdzieś pomiędzy mitem a prawdą. Postrzeganie teorii jako formy wiarygodnej fikcji jest tym, co pociąga za sobą naukową otwartość. Co jednak klinicysta ma zrobić z tymi dwoma paradoksalnymi aspektami – mocno wierzyć w swoje teorie, ale nie trzymać się ich tak mocno, by błędnie ograniczały jego terapeutyczne spojrzenie? Zdolność do jednoczesnego utrzymywania i godzenia tych przeciwstawnych perspektyw jest cechą, którą skuteczny terapeuta musi rozwijać. Obejmuje ona zdolność do zaakceptowania podstawowej orientacji teoretycznej, pozostawiając jednocześnie miejsce na alternatywne możliwości. Oznacza to również zrozumienie teorii we wszystkich ich mitycznych proporcjach, to znaczy jako legend, które trwają, ponieważ zawierają zbiorową wartość inspirującą. Podczas gdy takie ideologie czerpią swoją moc z zakorzenienia i pamięci w ludzkiej historii społecznej i osobistej, ponieważ nadal niosą swoim odbiorcom pierścień prawdy, muszą być jednocześnie postrzegane, z równym zapałem, jako forma fikcji.
Naszym zainteresowaniem nie powinno być to, czy teoria jest prawdziwa, czy fałszywa, ale raczej to, jaką różnicę robi dla konkretnego pacjenta. Oznacza to, że teoria musi być zawsze tworzona i formowana na styku terapeuty i pacjenta.
To nie perły tworzą naszyjnik; to nić.Nauka rozwija się poprzez ciągłe zastępowanie teorii, w całości lub w części, w ciągłej wymianie sfałszowanych przesłanek na przypuszczalnie prawdziwsze. Postawa naukowa pozwala również uniknąć pozostawania po przeciwnych stronach niebezpiecznej monety redukcjonistycznego dogmatyzmu i sceptycznego nihilizmu. Gdzieś pomiędzy nimi znajduje się panorama potencjalnych prawd. Te niezliczone, względne i częściowe prawdy są perłami o różnych rozmiarach, kształtach i kolorach. Naszym celem jako psychoterapeutów jest znalezienie sposobu na połączenie ich w taki sposób, aby stworzyć odpowiedni „naszyjnik” dla konkretnej osoby.
Fragment książki: Life Witness Evolution of the Psychotherapist
T. Byram Karasu.
*Tłumaczenie własne